Jako małe dziecko nie zbierałam "HotWheelsów",plastikowych aut ze stacji benzynowych ani modeli aut starszych czy nowszych z gazet (w przedszkolu zbierałam kamienie i żużel,ale to nie jest chwalwbne ani związane z tematem ;p).Jako dziecko z podstawówki z pełnym pogardy pobłażaniem patrzałam na chłopców z autkami,a w klasach 'starszych' (4-6) prychałam nad tymi z magazynami kolekcjonerskimi w rękach,że "powinno się im to już dawno znudzić"... O,okrutna ironio!
Powiedzcie sami,czy auta nie dorównują pięknem ogniowi? Te starsze,odnowione - klasyka,elegancja,zdawałyby się patrzeć na inne z wyższością i te nowe,szybkie,niepokonane,smukłe,rzucające wyzwanie już samym swoim wyglądem!Uwielbiam teraz oglądać na forach czy w magazynach zdjęcia,mogę stać pół godziny przy ulicy i wgapiać się w przejeżdżające samochody,rysuj e te,które narysować potrafię... Szybkie i leniwe,niskie i wysokie,wyścigowe,do transportu,piękne,wdzięk na czterech kółkach... No i zapewne sama przyjemność prowadzić - nie wiem,bo na prawo jazdy jeszcze muszę poczekać,ale znam poczucie władzy i samodzielności różniącej się od innych,towarzyszące prowadzeniu po torze gokarta,podobnego przecież do auta pod pewnymi względami.Życzę wam wszystkim Ferrari F12 Berlinetta na urodziny! :D