niedziela, 19 maja 2013

Wędkarz,ponton i filozofia

A więc,zacznę od faktu, iż kiedy tylko się da,pakuję się z rodziną do przyczepy i jedziemy w siną dal. W sumie,to najczęściej nie w taką siną dal,tylko gdzieś w góry,nad jezioro,w góry,w góry albo góry,w góry czasami, no i jeszcze od czasu do czasu do Czech. Najczęściej nad polem,na którym się zatrzymamy myślimy dzień przed wyjazdem,ale to już inna kwestia - w tym momencie ważne jest to,że w naszym wielkim,śląskim, zakurzonym mieście czasu wolnego spędzać nie lubimy ;)
A teraz historia z pola wczorajszo-weekendowego - pole,gdzie "zacumowaliśmy" było bardzo ładne, duże, zadbane itp, z dwoma basenami (nieczynnymi,bo sezonu ni ma),placem zabaw i STAWEM.Ów staw był okupowany przez wędkarzy, pomimo tego ,że był na terenie ośrodka,o czym nie wiedzieliśmy (o tej okupacji,oczywiście xD) i dlatego właśnie popełniłam niewybaczalny błąd wypłynięcia na nieszczęsny zbiornik wodny miom kochanym pontonem, za co dostałam niezły ochrzan,dowiedziałam się,że "straszę ryby,mam ZJEŻDŻAĆ" i że gruby wędkarz z groźną miną wezwie policję. Po żyłce nie przejechałam,szczerze mówiąc - pływałam od niej ładne dziesięć metrów,ale po co się użerać z takim? Trudno,odpłynęłam,ale potem uśmiałam się nieźle wyobrażając sobie jego telefon na komendę : "Halo,policja? Przypłynęła tu pontonem dziewczyna jakaś i mi ryby straszy,proszę przyjechać!" To mnie popchnęło do różnych rozmyślań - bo przecież mogłam sobie dalej spokojnie pływać,ale potem bym wyszła i zapomniała o tym zajściu,w którym by nic aż tak szczególnego nie było - a tak,myślałam o tyum długo,to zapamiętam i to coś absolutnie komicznego (dla mnie,jestem złem tego świata). Tak więc coś pozornie złego,co trwało parę minut,dało mi ładny tydzień chichrania się z wędkarza,a jego dobro (zwinęłam się bez słowa) nie daje mu nic. A gdybym się wykłócała,zepsułoby mi to humor i już by mnie dziadzio nie bawił. Czyli czasami lepiej być uległym? Czyli zgadzając się na takie bezceremonialne wypędzanie, można zrobić coś lepszego dla siebie? Czy coś nieprzyjemnego jest nieprzyjemne tylko w czasie trwania zdarzenia,a potem normalnieje,albo staje się śmieszne? Nigdy nie myślałam w ten sposób...

5 komentarzy:

  1. hehehe ;d niezła akcja z wędkarzem ;)
    nie ładnie odstraszać rybek xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurczę, i teraz przez te ostatnie pytania retoryczne, jakie zadałaś w tym poście, sama się zacznę zastanawiać! :P Ale to wszystko zależy od sytuacji i od nas samych. Jedni wolą ulec i mieć spokój, inni wolą walczyć o swoje i mieć tę satysfakcję, że dopięli swego, bo w innym przypadku by się zadręczali, ze nawet nie spróbowali.
    Hahha, i masz rację co do tego faceta - bo jakiż by on mógł sensowny argument wymyślić? x.x Ale cóż poradzić, wędkarstwo to przecie rzecz święta xD
    Pozdrawiam.
    Zapraszam: http://konie-filmy-ksiazki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowne posty ,masz talent *.* Zapraszam http://jestemjulie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojej ja to od zawsze płosze ryby;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jaki koles, "Zadzwonie na policje ". Mialas bardzo ciekawa przygode

    meela-meeli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Spam jest spoko,sama spamuję,ale błagam - naprawdę jesteście tacy leniwi/ograniczeni,że jesteście w stanie wydusić z siebie "haha fajny post/blog" tudzież inne zdania na poziomie klas 1-3 podstawówki?