poniedziałek, 24 czerwca 2013

Wakacje :D

No i mamy ostatni tydzień szkoły ;) Lekcje niby są,ale takie zupełnie luźne, bo przecież cały materiał z tego roku przerobiony, to i naukę mamy z głowy - zostają tylko filmy i pogaduchy, ewentualnie ćwiczenia,jak jest jakiś ostrzejszy nauczyciel... oceny dopiłowane, wakacj zaplanowane - nic,tylko wyjeżdżać :D Nie wiem,jak mi wyjdzie z pisaniem w ciągu tych dwóch miesięcy - jak już mi się uda coś skrobnąć, to będzie :P Nad tym,czy regularnie będę wrzucała notki się nawet nie zastanawiam,nie wydaje mi się,żebyśmy mieli internet w przyczepie xP Jest laptop,ale zazwyczaj odmawia posłuszeństwa i są komórki z zasięgiem (w większości odwiedzanych przez nas miejsc) wahającym się od zera do zera,w porywach do jednej setnej - ale nie szkodzi, nie od tego są rzeki ;) Oprócz wędrówek kempingowych czeka mnie jeszcze obóz karate,a was? :3 Wiem,że ludzie się lubią chwalić C:

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Everybody in the party do the cha-cha!

Taniec! :D To jest coś,co uwielbia każdy,a do tego - każdy w innej formie! Jest udowodnione,że ma dobry wpływ na odporność i wiele innych zdrowotnych rzeczy,dlatego - w trosce o wasze zdrowie i dobre samopoczucie sprezentuję wam kilka kawałków,które same sprawiają,że chcąc nie chcąc podrygujemy w ich rytmie :)
1.) Ricky Martin - La Vida Loca. Ze "Shrek'a",więc pewnie każdy zna albo chociaż kojarzy :P
2.)Cotton Eyed Joe - najbardziej chwytliwa,najbardziej skoczna piosenka wszechczasów! :D Leciutko trudna do zaśpiewania :P
3.)Chelo - Cha-cha,czyli piosenka z kawałkiem tekstu,który wyjątkowo przypadł mi do gustu i posłużył za tytuł posta :)
Eh,sama nie wiem,o czym właściwie napisałam, ale nie szkodzi :D Mam dobry humor i nie mam zamiaru go sobie psuć myśleniem xP

niedziela, 16 czerwca 2013

Moda,eh,moda

Tym razem o 'Vansach' i 'Conversach'.W sumie nie,tylko o tych pierwszych, bo o drugich powiem tyle : są to trampki. Najzwyczajniejsze w świecie,z tym,że lepszej jakości i o niebo droższe,co ze względu na gwarancję jestem jeszcze w stanie zrozumieć - za to za nic nie zrozumiem mody na obuwie firmy Vans, może dlatego,że mi się osobiście buty tego typu nigdy nie podobały i  nie zanosi się na żadne zmiany.Sama nie wiem,czy to kwestia mojego rzeczywistego gustu,czy też głębokiego urazu sięgającego jeszcze czasów przedszkola,gdzie mama kazała mi nosić buty wyglądające kropkę w kropkę tak (kosztowały jakieś piętnaście złotych), chociaż strasznie ich nie lubiłam - były różowe,nienawidziłam tego koloru z całego serca. Tak,czy inaczej - kupowanie takich uważam za stratę kasy,SZCZEGÓLNIE jeśli ma się dłuższe stopy (powiedzmy od 38),bo wyglądają wtedy przerażająco szkaradnie.Chyba,że mowa tutaj o 'Vansach' na nogach chłopaka - wtedy wyglądają pedalsko c:

piątek, 7 czerwca 2013

Londyn - wrażenia i konsekwencje :)

A więc, wróciłam z Anglii! Home,sweet home, nareszcie zamiast zupek chińskich i gotowych dań z Marks&Spencer zjem coś, co nie wygląda, jakby już wcześniej zostało zjedzone (czytaj :  jak gulasz z puszki od koleżanki) Dużo zwiedzania było, ale warto, nie da się opisać wrażeń! Najbardziej z tych codziennych rzeczy podobało mi się metro,które było wszędzie i wszędzie można było się nim dostać, śliczne budki telefoniczne i czerwone autobusy... słyszałam o tym,ale nie przypuszczałam,że na serio tyle tam tego! Krany mi przeszkadzały, jeden z wrzątkiem, drugi z lodem i nic pomiędzy,więc musiałam wybierać mniejsze zło w zależności od stanu mojej skóry i humoru czy tam odwagi, bo za leniwa jestem,żeby czekać,aż się umywalka zapełni.Szkoda tylko,że dieta czekoladowo-chińska nie pozostała bez śladu, jestem teraz wielkim pryszczem z niewielką zawartością siebie w środku i pomiędzy... przynajmniej opalona jestem, myślałam raczej, że będzie lało, a tu taka niespodzianka! :D Podsumowywując : skóra na twarzy zniszczona, łuszczy się i pryszcze, katar (wiało jak nie powiem co), zakwasy w nogach (trzeba zwiedzić WSZYYYSTKOOO)... ale są wspomnienia, które - w przeciwieństwie do innych - zostaną na zawsze ;)