krótkie opowiadanie ;)

    Air był tego dnia wyjątkowo nerwowy.Tina wyczuwała to w tonie jego głosu,zdenerwowaniu i tym,że był dość rozgadany,chociaż zazwyczaj mówił mało.Martwiła się o niego,ale nie dawała mu o tym w żaden sposób znać;zresztą sam dobrze o tym wiedział.Pomimo swojej troski uznała,że musi się trochę pouczyć – powyciągała książki i przyciszyła grającą dość głośno do tej pory muzykę.
-Najpierw geografia.Mamy sprawdzian we wtorek,pamiętasz?
-Tak,oczywiście,że pamiętam.Z mapy Afryki
-Pomożesz mi jakoś?
-Zgoda,myślę,że najlepiej będzie,jak podzielimy się pracą – ty naucz się ukształtowania powierzchni,ja zajmę się państwami i stolicami.To chyba dobry pomysł
-Dobrze.
    Tina próbowała skupić się na nauce,ale jej myśli cały czas uciekały do Aira.Jeszcze wczoraj normalnie się z nim bawiła,a on sam,chociaż,jak to bywało zazwyczaj,był bardzo małomówny,czuła,że miał dobry humor i – przede wszystkim – niczym się nie martwił.A teraz martwił się czymś strasznie,a najgorsze w tym było to,że dziewczyna miała wrażenie,że ta cała sprawa dotyczy jej bardziej niż kogokolwiek innego
-Wcale się nie uczysz.
-Nie.
-W takim razie – ja też nie.Nie napiszę sprawdzianu za ciebie!
-Wiem.
-To się ucz.
-Nie potrafię.Nie mogę się skupić
-Widzę to.Tylko nie chcesz mi powiedzieć wprost,o co ci chodzi.
-A ty... ty to wiesz?
-Domyślam się
-Aha.
-Za niedługo nadejdzie czas na rozmowę,o której kiedyś ci wspominałem.Pytałaś o wiele rzeczy,na które powinnaś była znać odpowiedź.Udzielę ci jej i... odejdę.
-Ale nie na zawsze!?
-Na zawsze.
-Dlaczego!?
-Bo kiedy uwierzysz w to,co ci powiem,sama mnie wyrzucisz i zapomnisz o mnie z upływem czasu
-Ale ja nie chcę zostać sąma!
-Nie będziesz sama,jeśli po moim odejściu zmienisz otoczenie;szkołę.
-Co mi to da!?Nigdy nie miałam w szkole przyjaciół!
-To się zmieni
-Nie!
-Zobaczysz.
    Łzy dziewczyny zaczęły kapać na podręcznik i notaki,rozmazując je prawie zupełnie.Zawsze,w każdej sprawie wierzyła Airowi,ale teraz nie mogła się do końca pogodzić z jego słowami.Pamiętała,że pojawił się,kiedy miała siedem lat,a to znaczyło,że już cztery lata się tak świetnie znają!To tak dużo,Tina bała się,że bez niego nie dałaby sobie rady w życiu.On nie mógł eraz odejść!Położyła głowę na biurku i starała się uspokoić.Po chiwli już spała i oddychała spokojnie.

    Obudziła się dopiero rano.Spojrzał na sufit,zasanawiając się,kto przebrał ją w piżamę i położył do łóżka.Air?Nie,to niemożliwe,pewnie mama.Słyszała jej kroki w  kuchni... ciekawe,która była godzina.
-Spóźnię się do szkoły.
-Nie spóźnisz się.
-Dlaczego?
    Tina powoli wstała z łóżka i ubrała się.Wyszła z pokoju,po drodze zerkając na zegarek-była dziesiąta i parenaście minut.Weszła do kuchni i spojrzała pytająco na mamę.
-Nie idziesz dzisiaj do szkoły,Tinciu.
-Dlaczego?
-Pojedziemy gdzieś.Zobaczysz.
-Aha.Dobrze.
-Możesz właściwie się już ubierać do wyjścia.
-Jestem ubrana.
-Do wyjścia.
-Aha.
-Nadchodzi mój czas.
-Dlaczego? Co się dzieje?
Znowu brak odpowiedzi.Tina zaczęła się zastanawiać nad dziwnym uczuciem,które ją ogarniało za każdym razem,kiedy nie odpowiadał na jej pytanie.Miała wtedy taką przerażającą pustkę w głowie,jakby nie było dla jej umysłu żadnej możliwości chociażby domyślenia się odpowiedzi.
-Tina! Jesteś gotowa?
-Tak.
-To chodź, jedziemy już.
-Jedziemy?
-Tak.
Dziewczyna zeszła na doł i weszła do auta.Wszystko wydawało jej się takie obce,że na początku nawet go nie poznała,w sumie,gdyby się tak nad tym zastanowić,to Air zawsze zauważał je pierwszy,teraz pierwszy raz poradziła sobie sama.Dlaczego nic nie mówił..?
Nie jechali długo,mniej więcej pół godziny.Budynek,do którego przybyli okazał się przerażająco podobny do szkoły – był długi,trzypiętrowy,z wieloma oknami,korytarzami.Usiadły z mamą w jednym z nich na krzesłach ustawionych w rzędzie pod ścianą.
-Tina,teraz musimy porozmawiać.
-Air!
Mama spojrzała na swoją córkę ze smutkiem,ale ona już przywykła do tego dziwnego spojrzenia.
-Nic nie mów,absolutnie zabraniam ci mówienia czegokolwiek.Muszę ci streścić wszystko dość szybko,pytania zostaw sobie dla kogo innnego,zobaczysz,kogo.Zacznę od sedna sprawy i powodu wszystkich twoich kłopotów – ja nie istnieję,moja najukochańsza,ja nigdy nie istniałem.Od twojego wczesnego dzieciństwa jestem z tobą,bo mnie wymyśliłaś – najpierw byłem wróżką,potem Kudłatkiem,a na końcu – Airem.Podczas naszych rozmów nikt mnie nie słyszy,za to wszyscy słyszą ciebie,nie wiedząc,z kim rozmawiasz.Na początku twoi rodzice tolerowali mnie jako twojego wymyślonego pzyjaciela,ale to,co kiedy byłaś dzieckiem było traktowane jako przejaw dziecęcej ogromnej wyobraźni,teraz jest traktowane jako choroba psychiczna.Bo to JEST choroba psychiczna,a skoro zawsze cię chroniłem,teraz,żeby nie niszczyć ci życia muszę odejść.Przepraszam,że nie pozwalam ci nic mówić,nawet się ze mną pożegnac,ale po prostu nie chcę więcej komplikować i tak skomplikowanej sytuacji.Żegnaj,Tino... Dla twojego dobra mam nadzieję,że się nigdy więcej nie spotkamy.Powodzenia w nowym życiu,moja droga!
W tej sekundzie,kiedy Air skończył mówić,Tina poczuła się strasznie.Miała wrażenie,że ktoś nalał jej lodowatej wody do głowy i zaczęła się rząść z zimna,ale natychmiast wszystko to się skończyło.Bała się,ale już nie tak,jak kiedy Air był,ale nie odpowiadał na jej pytania.Była trochę odważniejsza.Ale sama,pierwszy raz w życiu zupełnie sama.
    Po paru minutach oczekiwania weszła z mamą do gabinetu psychiatry.Dopiero teraz przypomniała sobie poprzednie,liczne odwiedziny w innych gabinetach,gdzie inni ludzie,niż siedząca przed nią uśmiechnięta kobieta,zadawali jej mnóstwo pytań.Jak przez mgłę pamiętała też,że nigdy na owe pytania nie odpowiadała,zajęta rozmową z Airem.Tymczasem kobieta ta przywitała się z jej mamą i porozmawiała z nią chwilę,po czym odesłała ją z sali i uśmiechnęła się do Tiny
-Cześć! - poczekała chwilę na odpowiedź – jestem Karolina,ty Tina,prawda? Słyszałam,że masz swojego przyjaciela... - zerknęła nerwowo  na kartkę- który nazywa się Air?
-Tak,proszę pani


Prosiłabym o szczere opinie! Napisałam to rok temu,wrzucam bez zmian i czekam ;) [ja sama bym to spaliła o.O]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Spam jest spoko,sama spamuję,ale błagam - naprawdę jesteście tacy leniwi/ograniczeni,że jesteście w stanie wydusić z siebie "haha fajny post/blog" tudzież inne zdania na poziomie klas 1-3 podstawówki?