czwartek, 28 lutego 2013

Kawa,kawa,kawa...

"Czy to z rana,czy z wieczora,na kawusię zawsze pora" - powiedziałam ja,a godzinę później (była to mniej więcej 23:55) narzekałam na brak jakichkolwiek chęci do snu.No cóż,należy ponosić konsekwencje swoich czynów,ale nie zawsze przecież można się oprzeć! Jest to jeden z tych napojów,których część ludzi kocha,a część nienawidzi - nie wydaje mi się,że ktokolwiek może pozostać obojętny,a ja zaliczam się do tej pierwszej grupy.A jak mi to działa na zdrowie? No cóż,nie mam pojęcia.Podać przykład? Proszę bardzo,naukowcy nieznanej mi narodowości stwierdzili,iż codzienne picie małej czarnej na czczo wywołuje wrzody żołądka,a naukowcy szwedcy oświadczyli : "picie kawy nie ma żadnego wpływu na choroby wrzodowe". Hmm,hmm,to jak? Ja tam jestem za Szwedami - wstaję rano o szóstej z poziomem energii i wypoczęcia na minusie,wlokę się do kuchni - chlust,kawa,pełen kubek,codziennie.Wrzodów nie mam,nie cierpię też na żadną inną chorobę związaną z układem trawiennym,nie mam zaburzeń koncentracji,świetną pamięć i w dodatku nie zmieniłam się jeszcze w zombie! Niesamowite,prawda? Ogólnie w innych kawowych sprawach naukowcy z krajów wszelakich są równie zgodni,dlatego napiszę o czymś pewniejszym - o jej pochodzeniu.Krótko,bo mało kto lubi czytać referaty z historii,a posłużę się pewną stronką internetową o adresie pod postem. Historia kawy sięga dziesięciu stuleci przed naszą erą i jest ściśle związana z ludami zamieszkującymi górskie tereny Etopii, które jako pierwsze korzystały z dobrodziejstw tej rośliny. W późniejszym czasie rozwijający się handel świata arabskiego zaczął poszerzać swe wpływy i dzięki kupcom ziarna kawy zostały przywiezione do północnej Afryce. W tym czasie po raz pierwszy kawa stała się uprawiana na szerszą skalę. Z tego miejsca ekspansja kawy zwróciła się ku Europie oraz Indiom; popularność napoju z kawy zaczęła się szybko rozprzestrzeniać.

Istnieje kilka legend na temat pierwszego spożycia kawy jako napoju. Jedna z nich mówi o pewnej osobie, która podróżując po Etopii zaobserwowała niezwykle pobudzone kozy; postanowiła ona spróbować tych samych owoców co kozy i odczuła podobny przypływ energii. Podobna legenda mówi o odkryciu kawy przez etiopskiego pasterza imieniem Kaldi i Legendzie Tańczących Kóz.

wtorek, 26 lutego 2013

Sztuka nowoczesna


To masakrycznie szerokie pojęcie.Jego objętość mnie przeraża.Zawiera ono w sobie zarówno dzieła zapierające dech w piersiach,nieziemskie malowidła na chodnikach,fotomanipulacje,rzeźby kinetyczne,które oświetlone rzucają na ścianę prawdziwe obrazy,grafitti,którego nie powstydziłby się i Leonardo da Vinci (nie mówię tutaj o dewastacji typu "Ruch Chorzów" tudzież pewien-klub-piłkarski na szubienicy),słowem - cuda-niewidy... jak i żałosne obrazy,które lepiej wykonałby przedszkolak i z których normalni ludzie się śmieją (tak się składa,że wbrew światłym tytułom, NIE dostrzegam w np. zielonym trójkącie na granatowym tle sensu istnienia), niby-rzeźby,od których wolę już konstrukcje z klocków Lego w wykonaniu moich młodszych braci...Totalny misz-masz,dla każdego coś.Poniżej przedstawiam Wam,co w moim przekonaniu:

                                                    JEST PRAWDZIWĄ SZTUKĄ



                                         
                                      ABSOLUTNIE ŻADNĄ SZTUKĄ NIE JEST



 Szczerze mówiąc,co do ostatniego miałam wątpliwości,czy aby na pewno bylo to wystawione gdzieś jako sztuka.Niestety,było i wzbudzało zachwyt "oświeconych koneserów".Ja cię solę...













niedziela, 24 lutego 2013

Koncert Biebera

To jest jeden z tych tematów,które ciągną się jak stopiony żółty ser,który przez miesiąc leżał w cieplutkiej,wilgotnej piwnicy.Nie mam zielonego pojęcia,dlaczego wszyscy uwzięli się na gościa,który - fakt faktem - jest kolejną żałosną,wkurzającą gwiazdką popową,ale czy to jedyny taki człowiek?Błagam,nie ma nic bardziej "gimbusowatego" od hejtu na JB tudzież 1D (przy okazji chciałabym zauważyć,że każdy zapewne kojarzy te dwa skróty,a kto wie co oznacza R+?),a opowiadanie o tym,jak to by się na niego poleciało z siekierką,daje stuprocentowy dowód na niedojrzałość.Taka jest moja,a i najprawdopodobniej nie tylko moja,skromna opinia.Ja sama słucham metalu,Rammsteina konkretniej (owo tajemnicze R+) i dopóki nikt mnie nie będzie zmuszał do wypowiedzi swoją głupotą,egzystencja Biebera zwisa mi i powiewa jak kącek srajtaśmy na wietrze. (ach,ta dobitność śląskiej gwary w powiedzonkach babci pra...)

O feriach słów kilka

...i to nie będzie ziało optymizmem.Po części dlatego,że jutro wracam do szkoły,ale to naprawdę niewielka część mojego zmęczenia tym tematem.No dobra,zacznę od przedstawienia sytuacji - moje województwo jako ostatnie dostało te dwa nieszczęsne tygodnie odpoczynku,więc już niezły kawałek czasu wcześniej,jeszcze się ucząc,ba,zaliczając w pocie czoła wszystko,co było do zaliczenia,po powrocie do domu czekały na mnie złośliwe,wkurzające "feeerieee! jupi! <3" na co drugiej stronie internetowej...nie,na każdej stronie internetowej,na której zawartość wpływ mają użytkownicy.Motywujące jak cholera.Ale nie tylko to działało mi na nerwy,bo kiedy JA chciałam sobie odpocząć podczas ferii właśnie,internet też był zaśmiecany tym  czymś,bo ja oczywiście o feriach nic nie wiem,hę? A teraz,ostatnie chwile wytchnienia,wchodzę na pewną-stronę-internetową-której-nie-mam-zamiaru-reklamować i co widzę? "koniec ferii ;((((" "ferie sie skończyły :<" "jutro do szkoły/do pracy/poniedziałek" Nie no,dzięki za info! Ludzie,proszę was...